Hormony, a raczej ich brak...
Hormony brałam przez większość dorosłego życia. Z cztery lata temu okazało się, że te hormony jakieś takie słabe, źle działające się zrobiły. "Dam Pani tabletki, które wszystkie moje koleżanki po 40stce sobie chwalą" - powiedział małomiasteczkowy gin (bez jakichkolwiek badań), a które spowodowały total hiper zwiększenie mojej masy.
Gdy mój obecny pracodawca objął mnie prywatną opieką medyczną z dwa lata temu, pierwsze, co zrobiłam, to pobiegłam do gina z pakietu w Warszawie ->usg transwaginalne, mięśniaki, ale oki->obserwacja, ->usg piersi- w porzo, "zapraszam za rok". Oki.
Rok temu, gdy byłam w epicentrum menopauzy, postanowiłam, że chcę hormony tzw terapię zastępczą. Zmieniłam gina na ginkę, która od razu zainteresowała się tematem. Warunek: zrobić usg transwaginalne (mięśniaki bez zmian), usg piersi, mammografię... I gdy zrobię, wrócić po hormony. Proste.
Dopiero we wrześniu przemogłam się co do mammografii i umówiłam się do Mammobusa, który był w połowie września(24) w naszym małym mieście w warmińsko-mazurskim. Po 5 tygodniach przyszedł wynik, a właściwie "skierowanie do pracowni pogłębionej diagnostyki w programie profilaktyki raka piersi", bo wykonano u mnie badanie mammograficzne, które wymaga uzupełnienia oraz ośrodki najbliżej domu, które wykonują mammografię-> MSWiA w Olsztynie lub inne 2 szpitale w warmińsko-mazurskim....
Ale październik(24), a oni tam najbliższe terminy na luty(25)....warmińsko-mazurskie ...jebane...
Zadzwoniłam na infolinię prywatnej opieki medycznej-> 3 tygodnie później miałam mammografię i usg piersi.....jest zagęszczenie w lewej piersi (zatrzymał mi się pokarm, gdy w lato dziecko piło tylko herbatkę z gorąca, i miałam zapalenie wtedy, w 1997r.), ale lekarka stwierdziła, że taki urok moich dużych piersi -> kontrola za pół roku. No i oki. Jak w prywatnym szpitalu w Warszawie to mogę i co pół roku się badać, niech tam.
W maju zadzwoniłam by się umówić, tylko najpierw trzeba było umówić się do onkolożki po skierowanie na mammografię oraz usg piersi (no oki, kumam).. Ta poprosiła, by z wynikami wrócić do niej, co uczyniłam w ten poniedziałek (14 lipca)...
Ale wcześniej, jeszcze w czerwcu poszłam z wynikami do ginki, mówiąc, że obiecała mi hormony. Tak jak obiecała, tak zrobiła. Od 2 tygodni jestem na hormonkach i powoli sytuacja się stabilizuje, I think. 😁
...yeah...
Dodaj komentarz